Samotność

 
Zastanawiam się czasem, co jest źródłem samotności,
Bólu, co wyżera człowieka nieraz aż do kości,
Co nie pozwala mu się podnieść, gdy leży zagubiony,
Mocą najróżniejszych myśli przytłoczony.

Dotyka każdego, delikatnie łapiąc za dłoń, ramię,
Szepcząc, przypominając o sobie, pozostawiając znamię,
Czy człowiek stroni od ludzi, czy też dusza towarzystwa,
W mgnieniu oka może poczuć się jak połamana listwa.

Nostalgicznie, euforycznie, tragicznie, systematycznie,
Bardzo licznie doświadczane, wręcz prozaicznie,
Niewytłumaczalnego uczucia pustki i wyprania,
Czasem śnienia, odcięcia się, szybowania.

Lecz po wybudzeniu z letargu, cóż pozostanie?
Jak sam Bóg nakazał, człowieka miłowanie?
By nie trwać dłużej w uczuciu odosobnienia, stagnacji?
Zawiesić się na bezpiecznej, braterskiej elewacji?

Jednak co jeśli nawet sam Pan nie wyjaśni,
jako sam kreator, zawiłej ludzkiej jaźni? 




 

Komentarze

Popularne posty