Zmartwienia przyszłości
"Płynna rzeczywistość"
Leżą w ludzkiej naturze,
Zaskakujące podróże,
Na całego świata krańce,
Odyseuszowe tańce.
Do krain, gdzie dobrobytem,
Czy też samej nędzy zgrzytem,
Przesilony jest krajobraz,
Korupcją i kłamstwem nieraz.
Czy też samym kryminałem,
lub gdzie rozwój arsenałem,
demokracja, prawa, pokój,
Mówią: "swe życie ulokuj".
Lecz systemy państwowe,
Kruche są w czasu mowie,
Ciągle ulegające zmianom,
Oddając się kolejnym chanom.
Niestabilne, wiecznie żywe,
Jakoby zwierciadło krzywe,
Sprzeczne z rzeczywistością,
Czy tak będzie z przyszłością?
"Ślad"
Porywiste wiatry szarpią
Wszystkim co jest na ich drodze,
Stając się krwiożerczą harpią,
Dającą się odczuć srodze.
Pozostawia wielkie straty,
Liczone w setkach wpływów
Tysiącach, ale czy przed laty,
Nie narosło takich zrywów?
Nie zżerały ludzi fale?
Zostawiając ich z niczym,
Przy wulkanicznym ostrzale?
Chaosom, tragediom bliższym.
Płonące, deszczowe lasy,
Zapomniane przez świat cały,
Choć to social-mediów czasy,
Gdzie zasięg jest więc niemały.
Nie pomogło to ich sprawie,
Gdy trawiły je płomienie,
Znane brazylijskiej wrzawie,
Puste przeświadczenia tchnienie.
Choć system edukuje nas,
Na ekologii tematy,
Nie dociera do pewnych mas,
Mających inne światy.
Nie tonące w plastikach
Wysypiska, fast-fashion,
Pustka w kobiet mimikach,
Popędzanych tak; "Action!"
Nie globalne ocieplenie,
Więc topiące się lodowce,
Czy stanu wód podnoszenie,
Podtapiające manowce.
Lecz tych jest wiele,
By wyrazić wszystkie na raz,
Na co są mediów apele,
Jeśli panowałby marazm?
A słabością, kłopotami,
Dysponuje każdy człowiek,
Jakbyśmy się szamotali,
Spędzają nam sen z powiek.
Zajęci od zawsze sobą,
żyjący teraźniejszością,
Okrywając tym żałobą,
Przyszłe pokolenia wieścią,
Że świat, w którym będą żyli,
Jest ich samych wyborem,
Czegośmy nie przeoczyli?
Czy sam nie jesteś wyborem?
"Uczuci@"
Wykończony pracą zasiadam w fotelu,
Gdzie wieczorem znajomych jest wielu,
Próbując zająć wycieńczone umysły,
Pogrążone w bezmyślnej śpiączce zmysły,
Tam gdzie tworzy się drugi real, alter-ego,
Świat, gdzie jest się słabym widmem psyche pstrego,
Emanującego socjalem, ambicją, kreacją,
Najbliższych wydarzeń grupowych fascynacją,
Przesiąknięty chwilami, czy też wspomnieniami,
Pragnąc, by na zawsze pozostały z nami...
Jednak gdy widzę kolejne zdjęcia przyjaciół,
Idących w tango, upojonych wonią ziół
Gdzie polewają trunki, rozbawieni atmosferą,
Oszukują się, tworząc wizję nieszczerą?
Choć czuję jakby wszystko mnie mijało,
Było naprawdę tak szalone, to co się działo?
Czy efekciarstwo było w tym aż tak potrzebne?
By ubarwić te wszystkie niemoralne brednie?
Czy manipulacja, którą włada człowiek,
Musi mieć negatywny wpływ na kogokolwiek?
Czemu dałem się tak mocno wciągać,
Że sam zaprzestałem w mediach maski ściągać?
Poruszony, odetchnąłem, odkładając urządzenie,
Kiedy ostatni raz widziałem uśmiechu tchnienie?
Na zewnątrz często twarze przykre i marudne,
Pozytywne gest są podejrzliwe; brudne,
Zziębnięte powietrze wypełnia ulicę,
Het naelektryzowane niby zwojnice,
Przepełnione śmiechami ogółu, sympatią,
Ucichły, zapełniły się apatią...
Pnie się nowoczesna technologia gałęzią,
Czy też kablem? Czy są media uprzężą,
Wierzchowca gnającego ku łonie natury,
Dyktującą fałszu uśmiech, bezlitosne sznury,
Kiedy ostatnio widziałem słowa "kocham cię",
Gdzieś indziej niż w wiadomości? "Kocham Ciocię"?
Dlaczego nie jesteśmy już w stanie,
Docenić rodziny, zdać się na kochanie?
Gdzieś indziej niż na zdjęciach, w #hastagach, necie,
Gdzie się w złudzeniach i ściemie kąpiecie!
Spędziłem w taki sposób nastoletnie lata!
Przysłoniła mi to owa haniebna krata!
Ukryłem twarz w dłoniach, do cna załamany,
Mamy nie odwiedziłem, bo miałem mózg sprany!
Przebudziłem się, choć czułem się jak we śnie,
Czy kiedyś moje dzieci nie zapomną o mnie?
"Makowa mozaika"
Pasiaki dziewcząt niczym kielichy kwiatów,
Kręcące się, tworzące tęczowe wiry barw,
Wśród okrzyków ludowej przyśpiewki,
Gwizdy i harce, połyskujące, roześmiane lica młodzianów.
Stąpających z nogi na nogę w rozszalałym tańcu,
Wszędzie ruch, zabawa, nie wiadomo gdzie oczy podziać,
Czy na dłonie dziewoj, wsparte na biodrach,
Bądź chłopców upstrzonych, z kwiatami przy maciejówce,
Jakoby bażanty, buszujących po scenie, pięknych, dzikich.
Powiewające kiece, stukot drewnianych korali,
Czerwienią zalanych, chust zdobionych kwiecistym szyciem,
Biała nić lśniąca w hafcie, płomienne sznurówki butów.
Taki występ rzadko się zdarza, że gdy melodia milknie,
A gdy muzyka ucicha, wciąż promienne uśmiechy na ich twarzach,
Nie modernizować, oj nie, by pozostała w nich część ducha,
To jedynie na scenie, nie w sercach, gdzie wciąż nakręcana,
Przyśpiewka, przypomina o korzeniach, dziedzictwie,
Kulturze, piśnie o pięknie różnic, spontaniczności.
Lecz gdzie te stroje, och, gdzie, nosić w dzisiejszym świecie?
Gdzie cieszyć się z folkowej pieśni rdzennej, och gdzie?
Czy na dłonie dziewoi, wsparte na biodrach, część ducha,
Szerzyć, by ktoś słuchał, do rytmu stukał, by przodków,
Poznawał, w rytmie pieśni odchodził od zmysłów,
Spoglądał na zdobienia, zwyczaje, naczynia,
Sztukę pełną uczuć, natchnienia, ożywienia,
Poczuł buzującą krew, odnalazł coś dla siebie.
By nie dały się pochłonąć zapomnieniu kultury,
Mniejszości, nie zostały wyplewione przez niszczycielskie
Działanie czasu, nie dały sobą pomiatać, byśmy mieli,
Pas ciemnej pomarańczy, miesza się z pomponami w różnych kolorach,
By i owy uśmiech na nasze twarze zawitał,
Byśmy o nasz kraj, nasze korzenie dbali,
By patriotyzm nie dał się zamknąć w klatkę,
Słów pustych, patriotycznych bluz, wandalizmowi,
By się kojarzył z tym co robi każdy z nas.
Chronienie dziedzictwa, dbanie o naturę,
By kwiaty przypominały nam o owych występach,
Płacenie za bilety, nie tylko w komunikacji,
Wspiera kulturę, wspiera mniejszości.
By działała prężnie, opowiadała o pięknie,
A samo pójście na wybory, płacenie podatków,
Kreują rzeczywistość; nadają sens wydarzeniom.
Wszystko to jedynie zależy o nas, mnie, czy Ciebie!
Co z tradycją, co z dziedzictwem, co z naszym mieniem!
"Wrota podświadomości"
Pragnę zmian, choć sam jestem chaosem,
Pragnę dobrej przyszłości, choć nie wiem co ze sobą niesie,
Jestem spragniony uwagi, jednocześnie uciążliwy,
Pogrążony w destrukcyjnych myślach, raz zagubiony,
Raz szczęśliwy, raz chcę być sam, raz lgnę do ludzi,
Czasem nazbyt się przywiązuję, cierpiąc katusze.
Czasem wszystko porzucam, by odnaleźć się gdzieś indziej,
Z czasem powrócę silniejszy, by o ironio, znów osłabnąć.
Słyszę pukanie do drzwi, głuchy odgłos za nimi,
Wolny, głośny oddech wypełnia puste przestrzenie framugi:
"Kogo Ci teraz przypominam? Czyje spojrzenie, widzisz oczami wyobraźni?"
Leżą w ludzkiej naturze,
Zaskakujące podróże,
Na całego świata krańce,
Odyseuszowe tańce.
Do krain, gdzie dobrobytem,
Czy też samej nędzy zgrzytem,
Przesilony jest krajobraz,
Korupcją i kłamstwem nieraz.
Czy też samym kryminałem,
lub gdzie rozwój arsenałem,
demokracja, prawa, pokój,
Mówią: "swe życie ulokuj".
Lecz systemy państwowe,
Kruche są w czasu mowie,
Ciągle ulegające zmianom,
Oddając się kolejnym chanom.
Niestabilne, wiecznie żywe,
Jakoby zwierciadło krzywe,
Sprzeczne z rzeczywistością,
Czy tak będzie z przyszłością?
"Ślad"
Porywiste wiatry szarpią
Wszystkim co jest na ich drodze,
Stając się krwiożerczą harpią,
Dającą się odczuć srodze.
Pozostawia wielkie straty,
Liczone w setkach wpływów
Tysiącach, ale czy przed laty,
Nie narosło takich zrywów?
Nie zżerały ludzi fale?
Zostawiając ich z niczym,
Przy wulkanicznym ostrzale?
Chaosom, tragediom bliższym.
Płonące, deszczowe lasy,
Zapomniane przez świat cały,
Choć to social-mediów czasy,
Gdzie zasięg jest więc niemały.
Nie pomogło to ich sprawie,
Gdy trawiły je płomienie,
Znane brazylijskiej wrzawie,
Puste przeświadczenia tchnienie.
Choć system edukuje nas,
Na ekologii tematy,
Nie dociera do pewnych mas,
Mających inne światy.
Nie tonące w plastikach
Wysypiska, fast-fashion,
Pustka w kobiet mimikach,
Popędzanych tak; "Action!"
Nie globalne ocieplenie,
Więc topiące się lodowce,
Czy stanu wód podnoszenie,
Podtapiające manowce.
Lecz tych jest wiele,
By wyrazić wszystkie na raz,
Na co są mediów apele,
Jeśli panowałby marazm?
A słabością, kłopotami,
Dysponuje każdy człowiek,
Jakbyśmy się szamotali,
Spędzają nam sen z powiek.
Zajęci od zawsze sobą,
żyjący teraźniejszością,
Okrywając tym żałobą,
Przyszłe pokolenia wieścią,
Że świat, w którym będą żyli,
Jest ich samych wyborem,
Czegośmy nie przeoczyli?
Czy sam nie jesteś wyborem?
"Uczuci@"
Wykończony pracą zasiadam w fotelu,
Gdzie wieczorem znajomych jest wielu,
Próbując zająć wycieńczone umysły,
Pogrążone w bezmyślnej śpiączce zmysły,
Tam gdzie tworzy się drugi real, alter-ego,
Świat, gdzie jest się słabym widmem psyche pstrego,
Emanującego socjalem, ambicją, kreacją,
Najbliższych wydarzeń grupowych fascynacją,
Przesiąknięty chwilami, czy też wspomnieniami,
Pragnąc, by na zawsze pozostały z nami...
Jednak gdy widzę kolejne zdjęcia przyjaciół,
Idących w tango, upojonych wonią ziół
Gdzie polewają trunki, rozbawieni atmosferą,
Oszukują się, tworząc wizję nieszczerą?
Choć czuję jakby wszystko mnie mijało,
Było naprawdę tak szalone, to co się działo?
Czy efekciarstwo było w tym aż tak potrzebne?
By ubarwić te wszystkie niemoralne brednie?
Czy manipulacja, którą włada człowiek,
Musi mieć negatywny wpływ na kogokolwiek?
Czemu dałem się tak mocno wciągać,
Że sam zaprzestałem w mediach maski ściągać?
Poruszony, odetchnąłem, odkładając urządzenie,
Kiedy ostatni raz widziałem uśmiechu tchnienie?
Na zewnątrz często twarze przykre i marudne,
Pozytywne gest są podejrzliwe; brudne,
Zziębnięte powietrze wypełnia ulicę,
Het naelektryzowane niby zwojnice,
Przepełnione śmiechami ogółu, sympatią,
Ucichły, zapełniły się apatią...
Pnie się nowoczesna technologia gałęzią,
Czy też kablem? Czy są media uprzężą,
Wierzchowca gnającego ku łonie natury,
Dyktującą fałszu uśmiech, bezlitosne sznury,
Kiedy ostatnio widziałem słowa "kocham cię",
Gdzieś indziej niż w wiadomości? "Kocham Ciocię"?
Dlaczego nie jesteśmy już w stanie,
Docenić rodziny, zdać się na kochanie?
Gdzieś indziej niż na zdjęciach, w #hastagach, necie,
Gdzie się w złudzeniach i ściemie kąpiecie!
Spędziłem w taki sposób nastoletnie lata!
Przysłoniła mi to owa haniebna krata!
Ukryłem twarz w dłoniach, do cna załamany,
Mamy nie odwiedziłem, bo miałem mózg sprany!
Przebudziłem się, choć czułem się jak we śnie,
Czy kiedyś moje dzieci nie zapomną o mnie?
"Makowa mozaika"
Pasiaki dziewcząt niczym kielichy kwiatów,
Kręcące się, tworzące tęczowe wiry barw,
Wśród okrzyków ludowej przyśpiewki,
Gwizdy i harce, połyskujące, roześmiane lica młodzianów.
Stąpających z nogi na nogę w rozszalałym tańcu,
Wszędzie ruch, zabawa, nie wiadomo gdzie oczy podziać,
Czy na dłonie dziewoj, wsparte na biodrach,
Bądź chłopców upstrzonych, z kwiatami przy maciejówce,
Jakoby bażanty, buszujących po scenie, pięknych, dzikich.
Powiewające kiece, stukot drewnianych korali,
Czerwienią zalanych, chust zdobionych kwiecistym szyciem,
Biała nić lśniąca w hafcie, płomienne sznurówki butów.
Taki występ rzadko się zdarza, że gdy melodia milknie,
A gdy muzyka ucicha, wciąż promienne uśmiechy na ich twarzach,
Nie modernizować, oj nie, by pozostała w nich część ducha,
To jedynie na scenie, nie w sercach, gdzie wciąż nakręcana,
Przyśpiewka, przypomina o korzeniach, dziedzictwie,
Kulturze, piśnie o pięknie różnic, spontaniczności.
Lecz gdzie te stroje, och, gdzie, nosić w dzisiejszym świecie?
Gdzie cieszyć się z folkowej pieśni rdzennej, och gdzie?
Czy na dłonie dziewoi, wsparte na biodrach, część ducha,
Szerzyć, by ktoś słuchał, do rytmu stukał, by przodków,
Poznawał, w rytmie pieśni odchodził od zmysłów,
Spoglądał na zdobienia, zwyczaje, naczynia,
Sztukę pełną uczuć, natchnienia, ożywienia,
Poczuł buzującą krew, odnalazł coś dla siebie.
By nie dały się pochłonąć zapomnieniu kultury,
Mniejszości, nie zostały wyplewione przez niszczycielskie
Działanie czasu, nie dały sobą pomiatać, byśmy mieli,
Pas ciemnej pomarańczy, miesza się z pomponami w różnych kolorach,
By i owy uśmiech na nasze twarze zawitał,
Byśmy o nasz kraj, nasze korzenie dbali,
By patriotyzm nie dał się zamknąć w klatkę,
Słów pustych, patriotycznych bluz, wandalizmowi,
By się kojarzył z tym co robi każdy z nas.
Chronienie dziedzictwa, dbanie o naturę,
By kwiaty przypominały nam o owych występach,
Płacenie za bilety, nie tylko w komunikacji,
Wspiera kulturę, wspiera mniejszości.
By działała prężnie, opowiadała o pięknie,
A samo pójście na wybory, płacenie podatków,
Kreują rzeczywistość; nadają sens wydarzeniom.
Wszystko to jedynie zależy o nas, mnie, czy Ciebie!
Co z tradycją, co z dziedzictwem, co z naszym mieniem!
"Wrota podświadomości"
Pragnę zmian, choć sam jestem chaosem,
Pragnę dobrej przyszłości, choć nie wiem co ze sobą niesie,
Jestem spragniony uwagi, jednocześnie uciążliwy,
Pogrążony w destrukcyjnych myślach, raz zagubiony,
Raz szczęśliwy, raz chcę być sam, raz lgnę do ludzi,
Czasem nazbyt się przywiązuję, cierpiąc katusze.
Czasem wszystko porzucam, by odnaleźć się gdzieś indziej,
Z czasem powrócę silniejszy, by o ironio, znów osłabnąć.
Słyszę pukanie do drzwi, głuchy odgłos za nimi,
Wolny, głośny oddech wypełnia puste przestrzenie framugi:
"Kogo Ci teraz przypominam? Czyje spojrzenie, widzisz oczami wyobraźni?"
Komentarze
Prześlij komentarz